Dzień 3
Komentarze: 1
Rozpoczęcie odchudzania 1 stycznia ma tę więlką zaletę, że łatwo jest liczyć dni.
A ja lubię liczyć :)
Oj lubię.
Dziś na wadze 104,8kg
102 cm w pępku
128cm w brzuchu - który jest moim największym obwodem i największym problemem.
Dziś na śniadanie zjadlam 2 jajka sadzone ze szczypiorkiem + odrobina łososia wędzonego i 3 pomidorki koktailowe. Popiłam kawą z mlekiem.
I jest super.
Najgorzej jest wieczorami, ale zapijam zieloną herbatą w ilościach nieziemskich.
W lodówce mam galaretkę z kurczaka i bigos własnej roboty. To pewnie będzie mój obiad i kolacja.
Pierwszy raz od niepamiętnych czasów jesteśmy z mężem sami w domu. Dzieci wyjechały. Co za spokój, co za luz. Można żyć. Brzmi to strasznie ale prawdziwie niestety. Człowiek jest tak zaganiany pracą, obowiązkami, brakiem czasu.... a i tak powodzi nam się lepiej niż przeciętnemu Kowalskiemu bo mamy w miarę dobre prace, duże mieszkanie, samochody....
No i nadwagę, a raczej otyłość. Mąż stanął na wadze i zobaczył 99kg więc też postanowił się wziąć za siebie. To trochę przewrotne, bo po mnie jeździ, krytykuje za ten tłuszcz, odrzuca, a sam jak widać też ma conieco do zrzucenia.
Dodaj komentarz